Zabójstwo prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, jest tragedią, której doświadczamy w ostatnich dniach w wymiarze osobistym, społecznym i państwowym. Szczególnie w dniu żałoby narodowej, ten barbarzyński czyn wymaga od nas stanięcia w prawdzie i wzięcia odpowiedzialności za stan, w jakim znaleźliśmy się jako ludzie, wspólnota, państwo z jego instytucjami centralnymi, samorządowymi, z obywatelskimi środowiskami pozarządowymi i przedsiębiorcami. Postępująca dehumanizacja i skrajne oceny prowadzące do niebezpiecznych podziałów są faktami. Nie wolno nam przejść koło nich obojętnie. Odpowiedzialność nie rozkłada się po równo. Każdy człowiek, każda instytucja, organizacja i siła polityczna ponosi ją w innym stopniu. Mamy też różne możliwości działania. W tak tragicznych momentach wszyscy jesteśmy jednak wezwani do jej podjęcia, do poszukiwania porozumienia, łagodzenia napięć społecznych i próby przemiany konfliktów w twórcze rozwiązania budujące dobro wspólne. Póki nie jest za późno…
Utożsamiając się z jego przesłaniem, podpisałem się pod apelem zainicjowanym przez środowisko magazynu Liberte! i jego redaktora naczelnego, Leszka Jażdżewskiego, a który podjęty został przez wiele środowisk zarówno laickich jak i chrześcijańskich, dziennikarzy i publicystów, przedstawicieli organizacji obywatelskich, świata akademickiego i gospodarczego. Pod listem podpisali się także Mateusz Komorowski i Bartosz Bartosik, reprezentujący w KDS odpowiednio – Międzynarodowy Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego oraz Laboratorium Więzi.
Konrad Ciesiołkiewicz, przewodniczący Komitetu Dialogu Społecznego KIG
Treść apelu znajduję się poniżej:
APEL
Zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza wstrząsnęło Polską. Ta tragedia może i powinna zmusić nas do autorefleksji nad spiralą nienawiści, która rozkręca się w Polsce od dawna. Niszczy ona społeczeństwo, a na końcu zniszczy i państwo polskie. Jeśli jej nie przerwiemy teraz, to kwestią czasu będzie, kiedy doświadczymy kolejnych tragedii i wstrząsów. Wtedy nie będzie miało już znaczenia kto bardziej zawinił, kto kiedyś tę nienawiść rozpoczął.
Wina, tak samo jak prawda, nigdy nie leży po środku. Nie uważamy, że wszystkie strony sporu ponoszą taką samą odpowiedzialność za postępującą dehumanizację przeciwników politycznych i narastające podziały. Świadomi powagi chwili uznajemy jednak ten tragiczny moment za czas nadzwyczajny, w którym należy zawiesić naturalny odruch dokonywania rozliczeń.
Jeśli chcemy przetrwać jako wspólnota to nie możemy nawoływać do pojednania dokonując rachunku cudzego sumienia. Aby przerwać nienawiść jest tylko jeden sposób: bezwarunkowe i radykalne wybaczenie. „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie” – te słowa polskich biskupów sprzed pięćdziesięciu lat są jedynym przesłaniem etycznym mogącym powstrzymać destrukcję państwa i narodu. Wzywamy do tego wszystkich i sami to deklarujemy w swoim imieniu: wybaczamy ludziom powodowanym nienawiścią i przepraszamy, jeśli do tego płomienia dołożyliśmy od siebie paliwo. Zwracamy się do partii politycznych i ich liderów, o przyłączenie się do tego aktu wybaczenia przeciwnikom w przekonaniu, że tylko taki etyczny radykalizm jest w stanie zapobiec kolejnym nieszczęściom w przyszłości.
Wszyscy, niezależnie od poglądów, stanowimy republikę – rzecz wspólną kierującą się prawami. Prawa mają moc ograniczania zła. Uważamy za konieczne, wzorem innych krajów europejskich, przyjęcie ustawy zapobiegającej i penalizującej mowę nienawiści w przestrzeni publicznej.
Żadne względy polityczne, rynkowe czy jakiekolwiek inne nie powinny górować nad potrzebą zatrzymania niszczenia wspólnoty, niejednokrotnie wspomagane zewnętrznymi siłami. Miejscem prac nad takim prawem jest Sejm, to tam kształtujemy ustrój Rzeczpospolitej. I to tam powinno być opracowane nowe prawo – „lex Adamowicz”, w nadzwyczajnej komisji, bez liczebnej przewagi rządzących, łączącej wszystkie siły polityczne.
Jesteśmy państwem demokratycznym, ale społeczeństwem targanym konfliktem. Etyka i prawo są w republikach po to, by nad żywiołami złych namiętności panować.
W tym duchu zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli o przyłączanie się do tego apelu. Trzeba zrobić krok wstecz. Wyciągnąć rękę, bez pewności czy po drugiej stronie ten gest spotka się ze zrozumieniem. Inaczej eskalacja konfliktu polsko-polskiego będzie postępować a przelana krew nakręci spiralę nienawiści i przemocy.