Konrad Ciesiołkiewicz, sekretarz Komitetu Dialogu Społecznego KIG
Wykonywanie pracy powinno wiązać się ze sprawiedliwym wynagrodzeniem, nie utrudniać życia rodzinnego i wyzwalać z człowieka jego najlepsze cechy. To truizm, ale jak pokazuje praktyka, rzeczywistość często wygląda inaczej. Wyzwaniem jest więc mądry dialog w miejscu pracy, który ma doprowadzić do stworzenia bardziej sprawiedliwych warunków dla pracujących w przedsiębiorstwie. Nowe regulacje wprowadzone przez konserwatywny rząd brytyjski oraz istnienie tak zwanego „rynku pracownika” mogą być akcelarorami dla sposobu zarządzania także w Polsce.
Obecnie można zauważyć trzy szczegółowe wyzwania, które są coraz mocniej dostrzegane przez pracowników, rynek i otoczenie przedsiębiorstw, a mianowicie: sprawiedliwe płace, równowaga życiowa (work-life balance) oraz autentyczność zaangażowania społecznego w miejscu pracy.
Sprawiedliwe płace
Na pytanie: „czy kobiety powinny zarabiać tyle samo co mężczyźni, wypełniając identyczne obowiązki?”, odruchowo można by odpowiedzieć, że oczywiście tak, bo tego przecież wymaga sprawiedliwość. Jednak jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach i takie uogólnianie tej kwestii mogłoby być niebezpieczne, właśnie z powodu ewentualnego naruszenia zasad sprawiedliwości.
Ostatnio głośno było w mediach o przypadku Islandii, w której od stycznia tego roku ustawowo zakazano dyskryminacji płacowej, nie tylko ze względu na płeć, ale także z na tle rasowym, religijnym, z powodu wieku, niepełnosprawności i orientacji seksualnej. W ten sposób Islandia próbuje odgórnie, w sposób nakazowy zlikwidować wszelkie luki płacowe.
Czy to dobrze? Polakom, którzy przetrwali okres komunizmu, odgórne zarządzenia dotyczące płac kojarzą się z hasłem: „czy się stoi czy się leży, dwa tysiące się należy”. Niedobrze, jeśli państwo zbyt ingeruje w życie gospodarcze, a niestety nakazywanie pracodawcom ile mają płacić swoim pracownikom, wiąże się właśnie z taką ingerencją, która ostatecznie może negatywnie odbić się na wynikach gospodarczych.
Ciekawy jest także przykład Wielkiej Brytanii, gdzie według nowych przepisów firmy zatrudniające ponad 250 osób powinny corocznie przedstawiać centralnemu urzędowi ds. równości raporty o różnicach w wynagrodzeniach pod względem płci. Rozwiązania te wprowadził rząd konserwatystów. Choć tegoroczne dane pokazały, że mężczyźni zarabiają więcej w prawie 8 tys. na ponad 10 tys. badanych przedsiębiorstw, to warto podkreślić, że te dane nie dotyczą płacy za taką samą wykonywaną pracę, a jedynie średnich zarobków. Okazało się także, że spośród badanych firm, 1,4 tys. płaci średnio więcej kobietom niż mężczyznom, a blisko 1 tys. przedsiębiorstw nie wykazało różnic między płciami pod kątem płacy.
Więcej w tekście w Rzeczpospolitej